niedziela, 26 stycznia 2014

Moshi, moshi? :c


   Oi minna. Etto, etto...ja wcale nie zapomniałam o blogu ;x Po prostu zaczęłam prowadzić innego no i no jakoś tak *winna* ._.
W każdym razie korzystam z ferii, uhum, tak bardzo, że 24h na dobę siedzę przed kompem i tyle >.<
Jedyne co z nich mam to to, że udało mi się zamówić wreszcie coś z Yatty i w ten piątek jest Kitsucon w moim mieście TwT. Mój pierwszy konwent w moim mieście *hiper zaciesz* <333
Noo.. to by było na tyle >_< Do zobaczenia za tydzień. Trzeba będzie zdać relacje z konwentu! c:
Dewa Matta :3


Och tak, mój neko mąż ^ww^ ♥

sobota, 2 listopada 2013

Tadaima~~

 Etto...konbanwa minna ^ ^"". Miałam problemy z netem, kompem itd. więc teraz dopiero mi się zachciało od nowa wchodzić na blogi..
 To tak. Wczoraj było Halloween, mam jeszcze niebieskie włosy bo tonerem brałam XD.
Chciałabym opowiedzieć coś o swoich wakacjach, ale całe spędziłam w domu,. no cóż, życie ><
Ale jak na mangowca przystało nadrabiam teraz anime, chociaż net na limit xc.
W sumie po tylu miesiącach powinnam się rozpisywać, ale to nie jest dobry pomysł...
Niżej zamieszczę link do mojego anime-planet, stwierdziłam, że założenie sobie tego to dobry pomysł i miałam rację ^ ^

Okej, to opowiem coś o tych dwóch ostatnich tygodniach wakacji spędzonych na Asku:
//Około 14 lutego na Asku zaczęła rozwijać się Naruciasta społeczność, ja byłam Ino. Z każdym dniem pojawiało się coraz więcej osób -Naruto, Tsunade, Temari, Gaara, Itachi, Sakura itd. Tworzyły się też różne ciekawe momenty, np:
-Ino jest jeden dzień z Deidarą, potem z nim zrywa i jest z Sasuke,
-Ino ma dziecko z Sasuke,
-Orochimaru wskrzesza Itachiego,
-Sasuke zostawia Ino,
-W Konohagakure pojawiła się Kaze, która zaczęła spotykać się z Gaarą,
-Shikamaru z Temari,
-Hinata ma dziecko z Naruto,
-Deidara ma plan zniszczenia Konohy,

 I to na serio tylko kilka z setek rzeczy ♥ Gdy zaczęła się szkoła większość osób przestało korzystać z tych kont, pozmieniało na normalne nicki... no cóż, może w ferie lub następne wakacje uda nam się to jakoś odbudować ^__^ Bardzo mile wspominam ten okres i mam nadzieję, że na serio uda nam się to powtórzyć♥♥//
Żałuję tylko, że nie udało mi się pouczyć japońskiego w te wakacje.. Zmarnowałam je...nawet ich nie poczułam..ech...siedziałam w domu a i tak się opaliłam ><
Uh no dobra, miałam się nie rozpisywać... Łapcie link do A-P: http://www.anime-planet.com/users/Haru69Haru/anime#_=_  Dodawajcie do znajomych ;3

Oyasumi <3

piątek, 1 marca 2013

Damashii cz.5

 Konbanwa~. Od jakiegoś czasu nic nie dodawałam ponieważ na początku nie miałam zbytnio czasu, a przez ostatnie 3 dni jeszcze mi się klawiatura zepsuła..., na szczęście już się sama naprawiła <3.
Jest okej, koniec koszmarnego tygodnia. Jeszcze dzisiaj miałam same najgorsze lekcje x.x
 Jutro jadę po trampki na koturnach *q*. Wstawię od razu zdjęcie jak dostanę.
 Ostatnio zaczęłam znowu wchodzić na Radio Aoi. Ciuciu mnie nie pamięta, i ogólnie naszych rozmów, i tego jak się żalił, że nikt mu nie mówi, że jest męski, a ni tego, że przez niego miałam budyń w staniku T^T, i zapomniał o tym, że mu miałam Alicję w krainie Serc pożyczyć no i na początku stwierdził, że "to shonen ai, nie shojo ai"-agragragr, jak już to shojo, ale kurde jak można pomylić?! No i żeby nie chcieć zobaczyć proszenia o besztanie xD. Ale możliwe, że na Animatsuri pojedzie, jak zdąży skądś tam wrócić, ta miał nie jechać ale po mojej wiadomości zastanowił się i zostały szanse by jechał, I'm boss~! :3.
Szkoda, że Shiba Inu nie ma audycji teraz T^T, mam nadzieję, że to nie na zawsze już...
 Okej miałam opowiadanie pisać, to już końcówka, wiem słabe i wszystko się sybko dzieje, rozwiązuje, no ale to miało być 1-2 częściowe, a się na 5 rozciągnęłam więc i tak przerosło moje założenia.
 Wychowawczyni zauważyła dzisiaj mojego smiley'a, kurde, oby nie dzwoniła do mamy, trochę inne wersje znają ^ ^. Dobra pisze.


                                                            Damashii cz.5
   Zostało kilkanaście godzin do powrotu, bądź odejścia na zawsze przez Hikaru.
 Tak na wszelki wypadek Yuki wybrała się do ginekologa,  by się upewnić czy może już nie zaszła w ciążę. Chłopak chciał jej towarzyszyć lecz ona stwierdziła, że sama da sobie radę.
Tuż przed wejściem do gabinetu wymamrotało coś pod nosem, położyła rękę na brzuchu, tak jakby miała nadzieję, że jednak się udało, wszystko jest w porządku i nie ma się czym martwić.
Lekarz badał ją przez prawie pół godziny. W końcu odłożył wszystkie narzędzia i wytarł żel. Wydawał się być trochę zakłopotany i smutny.
 Po krótkiej rozmowie na temat tego, że nic nie jest uszkodzone, Yu dowiedziała się, że jest bezpłodna i to dlatego lekarz zwlekł ze wszystkim, nie wiedział jak nastolatce powiedzieć, że nie może mieć dzieci.
 Dziewczyna wpadła w rozpacz. Miała ochotę się zabić. W końcu jej ukochany oparł na niej swoją nadzieję na powrót do życia, tyle dni zmarnowanych, zostało tak mało czasu...
Nie wiedziała co zrobić, z łzami w oczach pożegnała się z ginekologiem i wyszła z gabinetu. Chwilę potem siedziała już.na fotelu, a przed nią Aries i Hikaru. Nie wiedzieli jeszcze co ich czeka.
-Słuchajcie. Muszę wam powiedzieć coś ważnego, bardzo ważnego. Kotku możliwe, że mnie znienawidzisz, nie będziesz chciał mnie znać...-spojrzała mu w jego duże oczy, a w swoich miała już łzy.
-C-co się stało? O co chodzi?!
-Byłam dziś u ginekologa...
-...?
-...?
-Dowiedziałam się, że jestem bezpłodna.- Rozpłakała się już na dobre.- Peoszę cię, wybacz mi, mogłam iść tam wcześniej. Przeze mnie... wszystko zawaliłam....
-Jak to?- Duszek wzleciał z fotela i uniósł się nad nimi. Nie wiedział co robić, nigdy takiej sytuacji nie zastał, w końcu to pierwszy raz kiedy jest w ich świecie.
-Yuki, owszem, szkoda, ale wiem, że się starałaś i robiłaś wszystko co w twojej mocy. To i tak dużo, nawet nie musiałaś zgadzać się na ten jeden raz, a zrobiłaś ro bez jakiegoś wielkiego sprzeciwu i przedstawienia. Doceniam to, naprawdę i szczerze Ci dziękuję. Teraz jeśli odejdę to przynajmniej będę wiedział jak wspaniałą miałem dziewczynę. Nie martw się jakoś się ułoży najważniejsze, że zapomni...-Yu urwała mu w połowie słowa.-Nie kończ! Nie chcę! Muszę zachować świadomość, to co się stało... O tym nie można zapomnieć, błagam, Aries zostaw mi chociaż to!- Upadła na ziemię, nie wiedziała co ma począć. Odzyskała
ukochanego, a po paru dniach znów wszystko zawaliła, bo nie pomyślała by wszystko sprawdzić na początku.
 10 minut przed zabraniem Hikaru z powrotem do zaświatów. Aries strasznie zdenerwowany. Yuki żegna się z ukochanym, a on nie chce jej wypuścić z objęć. Wolałby zostać z nią, albo chociaż zginąć w jej uścisku...
-Eeee.. dobra. czas sądu ostatecznego właśnie nadszedł. Przykro mi, sam nie chcę tego robić... Możecie tylko pamiętać, że kiedyś na pewno się spotkacie.-niepewnie wymamrotał coś nasz mały biedny młody i niewinny duszek.
Chłopak uklęknął na ziemi przed swoim "zabójcą".
-Yuki, skarbie, mam nadzieję, że niedługo o mnie zapomnisz i twoje życie stanie się o niebo lepsze. No i wybacz mi to co ci zrobiłem. Chcę usłyszeć twoja słowa wybaczenia jako ostatnie.
-N-nie ja nie mogę! Nigdy o tobie nie zapomnę i nie wybaczę, nie mam czego, nie tobie. Jesteś najpiękniejszym co mnie spotkało. Już nie będę mogła z tobą porozmawiać, pobyć. Z nikim nie będę się czuła jak z tobą. Będę strasznie tęsknić. To ty powinieneś mi wybaczyć, to moja wina, że cię zmartwiłam, moja wina, że wpadłeś pod tamto auto. Gdyby nie moje głupie zachowanie nadal wszystko byłoby okej, a żadne Uzuma by nie dawał ci takich zadań. Ciebie już praktycznie nie ma. Pozwól mi chociaż pocałować ciebie ostatni raz, gdy słońce zbliża się ku zenitowi.
-Jeśli tego pragniesz, chcę spełnić twoje ostatnie życzenie. Aries za 20 sekund możesz to zrobić.
-Tak jest!

Złączyli się w namiętnym pocałunku. Najlepszym w ich historii, po policzkach obojga spłynęły słone, zimne łzy.
Latający zamachnął swoją kosą z całej siły. Na twarzach wszystkich widniało przerażenie, ale młodzi nadal byli ze sobą złączeni.
W chwili uderzenia oślepiające światło wypełniło pokój. Każdy myślał, że tak ma właśnie być.
 Nagle w ścianie utworzył się jakiś portal, a wyszedł z niego dość wysoki mężczyzna. Miał czarne długie włosy, czarne ubranie i takie same duże skrzydła, miał wyraźne, męskie kontury twarzy. Był bardzo przystojny ogółem.
-P-p-p-pan U-u-u-zuma..-wyjąkał Aries.- C-co pan tutaj robi?
-Jak to? Zadanie zostało wypełnione więc muszę oficjalnie oddać temu człowiekowi życie. No i wymazać wspomnienia związane z jego śmiercią z ciał śmiertelników. Coś ty robił na szkoleniu? Hm...?
-Ale przecież ja jestem bezpłodna!-wtrąciła się dziewczyna nie mogąc uwierzyć w to co się teraz dzieje, na moment łzy żalu przestały płynąć, a po chwili zastąpiły je łzy szczęścia.
-Owszem, ale jest przy tym wyjście, nigdy nie może być tak, że nie ma nawet cienia szansy na odzyskanie zmarłego. Wam udało zrobić się to tak jak robią to Duchy Cmentarne. To najmniej możliwy sposób, ale wam się udało.
-T-to wspaniałe. Woow nie sądziłem, że taka możliwość istnieje.
-Ja też nie. To cudowne. Teraz będziemy mogli być razem.
-Oczywiście, nigdy cię nie opuszczę.

 Minął moment i wszystko było już okej, oni szczęśliwi, a Uzuma i Aries wrócili do swoich światów. Wszystkie zdarzenia pozostały tylko w pamięci zakochanych. Mimo takiego trudu i tak mieli parę kłótni, ale zawsze się godzili i tak były one rzadko i naprawdę o coś ważnego. Nie chcieli się stracić drugi raz, tym razem mogło nie być już odwrotu. Przetrwali ze sobą długie długie lata i dopiero wtedy przyszedł czas rozłąki na zawsze. Śmierć. Okrutna i bolesna. Obiecywał, że jej nie zostawi, a jednak nie miał wyboru... ona odeszła rok po nim. Spotkali się w zaświatach i mogli ze sobą być wieki choć nie mogli tego szczęścia dzileić z nikim innym. Byli tylko oni oraz Aries co jakiś czas ich odwiedzający, był już przecież dorosły i doświadczony, Uzuma widywał się z nimi tylko na comiesięcznych obchodach "Śmiercionośnych", aby dusze nie zostały skażone czystym złem i nie musiały zostać usunięte już na zawsze.

               Koniec : ) Trochę się napisałam więc mam nadzieję, że nie jest to aż taka klapa. To proszę o komy na temat :D. Następne opowiadanie rozpocznę może za jakiś tydzień, dwa. Nie mam siły i pomysłu. Poza tym myliła by mi się akcja z tym.
 Oyasumi nasai <3.

czwartek, 21 lutego 2013

Damashii cz. 4

   Jeej, przez całe ferie nic nie dodałam, sumimase. Całe ferie tak szybko zleciały, za szybko. Od poniedziałku szkoła, odzwyczaiłam się od tego ;-;.  Na szczęście już za 4 miesiące wakacje! Odliczacie? Ja póki co nie.
Okej czas na czwartą część. Zanim zacznę muszę najpierw przeczytać poprzednie 2 chociaż, bo już nic nie pamiętam ^ ^". Okej. przeczytam i biorę się do roboty.


                                                              Damashii cz. 4

  -Heheh, co proszę? Czyli mamy się no ten, przy tobie?
-A czy to jakiś problem?
-Przed chwilą przeszkadzało ci to, że się przytulamy.
-Zdenerwowany mężczyzna spojrzał się na Ariesa jakby zaraz miał go zastrzelić, włożyć do worka i wyrzucić przez okno.
-To u was to się zwie "przytulamiem"?
-Przytulaniem..
-poprawiła go dziewczyna uśmiechając się w zakłopotaniu.
-Pan Uzuma nie powiedział mi jak wasze okazywanie uczuć różni się od naszego. Jestem skołowany. U nas tak wygląda wulgarność, a czułość okazywana jest przez podarowanie ukochanemu róż w kolorach tęczy.
-To jak wy się zapładniacie, rozmnażacie i tego typu sprawy?
-Yuki stała się dociekliwa, bo nie wiedziała co ma robić, skoro duszek nie mógł spokojnie poczekać na wypełnienie zadania.
-Trzeba pocałować dziewczynę, czule w usta o zachodzie bądź wschodzie słońca.
-I tyle?-Hikaru usiadł z powrotem na łóżko.
-To dużo. Nawet nie wiesz ile u nas się trzeba namęczyć by ją pocałować.
-Aries. Będziesz musiał znieść sposoby naszego świata, u nas jest trudniej. Musisz to jakoś znieść, nie wiem, odwróć się czy coś? Albo zostaw nas na trochę samych.
.-Yu już zupełnie zawstydzona, zakłopotana i takie tam musiała to z siebie wreszcie wydusić. Jakoś czuła się nieczysto jak myślała o tym, by robić TO przy kimś(z może czymś?) i to jeszcze nie wiadomo ile razy, bo przecież mogło się nie udać..
-Umm no nie wiem. Jeśli ON się o tym dowie może mnie skazać na śmierć za nieposłuszeństwo. Ale z drugiej strony nie mogę patrzeć na coś takiego. A może, ja się schowam na przykład w szafie, wy zrobicie to co macie zrobić, a ja po prostu sprawdzę po tych 11 dniach czy się udało.-Czekał na akceptację albo odrzucenie pomysłu. Robił słodką minkę i próbował ich jakoś rozczulić, by a ni jemu nie stała się krzywda, a ni chłopakowi.
-Yhm ja się w sumie zgadzam, a ty kochanie? To nie najgorszy pomysł, a właściwie najlepsze rozwiązanie. Skoro już mam zostać mamą, a on musi tu być...
-Hympf, no okej.
-Zniesmaczony chłopak z niezadowoloną miną przystanął na takie rozwiązanie.
Niestety tej nocy już nic nie dało się zdziałać. Rodzice wrócili, więc Yu musiała być spokojna, pewnie by zaraz do niej przyszli gdyby coś usłyszeli.
 Nazajutrz gorące, jaskrawe promienie wdały się do ciemnego, przepełnionego nicością pokoju. Długowłosa przetarła oczy i przypomniała sobie o zadaniu. Parę minut potem zebrała się by wstać, zabrała ze sobą parę rzeczy i poszła wziąć prysznic. Godzinę później była już gotowa i czekała aż Aries się obudzi, a chłopak znów przyjdzie. Trzeba było tylko pozbyć się rodziców na cały dzień i może też noc.
Wybiła 19, rodzice poszli do znajomych, a z nimi do jakiegoś klubu, para szykowała sobie w miarę romantyczne otoczenie, duszek zabrał kilka ciastek, napój oraz 2 poduszki po czym "zadomowił się" w szafie.
 Młodzi zaczęli od czułego przytulania, buziaków i pieszczot. Po 30 minutach wreszcie przestali pamiętać o obecności przybysza, a atmosfera zrobiła się luźna, mogli wreszcie rozpocząć to co chcieli zrobić już wcześniej.
Doznali coś czego jeszcze świadomi nie byli, stali się prawdziwymi kobietą i mężczyzną. Teraz czuli do siebie pełne zaufanie, szacunek, miłość.
 Następnego dnia Yuki czuła się dobrze więc nabrała obaw, że do niczego nie doszło, a przecież próbowali ubiegłej nocy 4 razy, nie zabezpieczyli się, to nie był jej bezpieczny dzień. Postanowiła pójść do apteki po test ciążowy aby sprawdzić czy będą musieli robić kolejne powtórki czy póki co przystopować.
Na miejscu kupiła na wszelki wypadek 3, natomiast w domu gdy wiedziała, że nic jej nie przeszkodzi sprawdziła wyniki.
Niestety-negatywny. Powtórzyła to samo co wczoraj po przebudzeniu się.
 I kolejnego dnia wszystko okazało się klapą. Już nieco podminowana nie wiedziała co jest, o co chodzi, czemu  się nie udaje?
  Pozostał 1 dzień, nikt nie miał już do niczego siły, ale musieli spróbować jeszcze chociaż ten ostatni raz. Nie mogli się poddać po tym wszystkim, zwłaszcza, że oboje poczuli do siebie już więź i bliskość jakiej nigdy do siebie nie czuli. Rudowłosa czuła, że teraz gdy jemu by się coś stało potrafiłaby się zabić zanim jeszcze jej wspomnienia zostałyby usunięte, ale czy by potrafiła zapomnieć? Postanowiła, że ten ostatni raz ma być taki jaki jeszcze nie był, musi się udać, nie może to być tym razem na siłę, bo trzeba. Nawet jeśli i tak to cudowne, że on dostał szansę na powrót to niewolno tego zlekceważyć. To musiało nastąpić tej nocy, albo wszystko stracone...

sobota, 9 lutego 2013

Damashii cz.3

 Weekend nadszedł tak samo szybko jak ferie, a co za tym idzie, czas na kolejną część opowiadania : ).
Nie jestem w zbyt dobrym nastroju więc mogę wszystko kompletnie pomieszać, najwyżej potem poprawię błędy ;].

                                                      Damashii cz.3
  -Martwi mnie twój brak poczucia tego, że mogę tego nie chcieć. Czuję się jakby tobie zależało tylko i wyłącznie na swoim własnym życiu.
-Kotku. To nie tak. Nie wiem sam co mam myśleć... Naprawdę nie chciałbym robić tego w takiej sytuacji, ale zapomniałem Ci o czymś wspomnieć. Mam na to jeszcze 17 dni. Jeśli w ciągu tego czasu nie zdołam Cię zapłodnić to odejdę z tego świata już na zawsze, a pamięć o mnie zniknie. Nie będziesz nawet wiedziała o moim istnieniu, nikt nie będzie wiedział. Moje ciało rozproszy się jak letnia ranna mgła, zdjęcia, rzeczy tak samo. Rozumiem, że to dla ciebie ciężkie, ale czy ty byś nie chciała na moim miejscu wrócić i być z bliską Ci osobą?-Powoli zaczął ją przekonywać, że nie ma sensu się o nic martwić. Mieli do siebie zaufanie, a przy każdej następnej rozmowie Yuki była coraz bardziej rozluźniona. Chyba dlatego, że chłopak starał się już potem nie naciskać na nią i dać jej wolny wybór.
    Pozostało 9 dni. Długowłosa wreszcie zdecydowała się rozpocząć próby ocalenia Hikaru. Otrzymał on od niej zaproszenie. Wieczorem, gdy jej rodzice wyszli gdzieś oni zaczęli się przygotowywać. Zajęło im to godzinę.
Położyli się obok siebie, wtuleni.
-Yu. Bardzo Ci dziękuję. Nie sądziłem, że będziesz potrafiła się dla mnie tak poświęcić.-Czule pocałował ją w czoło, policzek, a następnie w usta.
-Nie, no co ty. Też byś tak postąpił na moim miejscu.-Mocno go do siebie przytuliła.
-Iijajaja! Przestańcie się tak..no.. przy mnie!
-COOOO??!!-Oboje wyskoczyli z łóżka. Piskliwy głosik przerwał ich romantyczne nastroje. No bo skąd tam się ktoś wziął?
-A, ahaha. Przestraszyłem was? Przepraszam najmocniej, ale nie spodziewałem się, że zastanę was w takiej pozie.-Nieznajomy zaczął się kłopotliwie drapać po głowie.
-Kim jesteś?-Yu, która pierwsza się ocknęła spytała unoszącego się nad jej nogami duszka.
-Ja jestem Aries. Zostałem wysłany przez Uzumę na ten dziwny świat. Mam dopilnować, byś wypełnił zadanie lub odszedł stąd na zawsze.-Charyzmatyczny chłopiec pokazał im swoją kosę.
-D-d-dobra.. Właśnie mieliśmy zamiar je wypełnić... Nie wiadomo kiedy znowu nam się uda to powtórzyć, dzięki TOBIE...Zostało mało czasu...
-Nie martwcie się o to poprosiłem o przedłużenie, macie 2 dni więcej.
-To chyba niewielkie pocieszenie, mógłbyś nas zostawić na taki dłuższy moment? Przy twojej obecności do niczego nie dojdzie
- Wkurzony były nieboszczyk wreszcie się ocknął i musiał się jakoś wypowiedzieć.
-Umm. Chętnie. Chciałbym, niestety muszę wam towarzyszyć non stop, a więc pamiętajcie, NIE.-Wyszczerzył swoje małe białe ząbki.

Dzisiaj znowu krótko, ale nie mam siły już nic pisać i wyraźnie czuję, że jest źle ;'(. Gomen.

wtorek, 5 lutego 2013

Europejskie wydanie pierwszego solowego albumu Satsukiego.

   Mam dzisiaj humor mieszany... Od wstania i wrócenia ze szkoły właściwie masakra, ale teraz jestem bardzo szczęśliwa <3.
JEstem taka ponieważ już jakiś czas temu zauważyłam iż mój Satsu wydał pierwszy album, a teraz jest on dostępny w Europie. Szkoda tylko, że jedynie we Francji ;(. Rozmawiałam z pewną osobą i ona nie wie gdzie przez internet można go kupić, a mówił, że jak tam nie ma to nie wiem, bo tam najczęściej są...
 Więc jak znajdziecie to piszcie, dzwońcie do mnie nawet w weekendy o 5 godzinie!
Oki nasłuchałam się tylu piosenek dzisiaj, tych ulubionych, że mam zaciesz jak nie wiem co!
A no i mój Smiley się goi<tak zrobiłam sobie kolczyka, znaczy się kolega mi zrobił xD>.

                                                Dobra, a to linki do moich naj naj naj!
    -Satsuki-SYMPATHY
     -Satsuki-ROMANCE
      -Hello, How are you [Suzume version]
       -The Gazette-Sumire
        -The Gazette-Wakaremichi
         -Ray- Rakuen project
          -An Cafe[Bou]-Nori Nori Nori
           -An Cafe-Smile Ichiban Ii Onna
OKej, nie chce mi się więcej pisać, bo limit mi się kończy i jak bym wam linki szukała to by miesiąc minął xD.
     Sayooo

poniedziałek, 4 lutego 2013

Alicja w Krainie Serc- recenzja.

  Hej. Dziś opowiadania kolejnej części nie dostaniecie, ale za to mam dla was recenzję mangi- "Alicja w Krainie Serc" od autorki Soumei Hoshino.
Dziś po szkole listonosz przyniósł mi ostatni tomik. Byłam wniebowzięta i od razu wzięłam się do czytania. Teraz mam ochotę się rozryczeć na serio, bo manga jest zbyt świetna by ująć ja tylko w 6 tomach.
Dodam jeszcze, że mangę kupiłam chwilę po tym jak została oficjalnie dostępna w Polsce, a ostatni tom dostałam jako jedna z pierwszych kupujących go na Yatta.pl, wiecie prenumerata. A no i pochwalę się wam, że do przesyłki dołączona była słodka przypinka z Alicją.
 Eeech pamiętam jak w Łodzi, w galerii czytałam sobie pierwszą część, a gorący ramen powoli stygł...
Okej, biorę się do roboty^ ^.


  Historia rozpoczyna się w momencie gdy Alicja jak zwykle zmęczona usypia w pod rozłożystym drzewem w swoim ogrodzie czekając aż jej siostra Lorina przyniesie karty.
Chwilę potem pojawia się przed nią biały królik imieniem Peter i nazwiskiem White. Próbuje zaciągnąć dziewczynę dobrowolnie, a gdy ona stawia mu opór-porywa ją :D. Wmusza w nią miksturę poprzez pewien interesujący sposób.
Zadaniem przybyszki <przybysze-tak nazywali ludzie z Krainy Serc osoby z "naszego" świata> było napełnienie z powrotem fiolki.
Przez wszystkie tomy zmaga się ona z wyzwaniami o różnych treściach. Dodam jeszcze, że w owym miejscu wszyscy mieli słabość do przybyszy-zakochiwali się w nich, darzyli szczególnym uczuciem itp.
 Mieszka ona u Juliusa, w Wieży Zegarowej, jedynej neutralnej strefie. To on jako pierwszy ją zobaczył, bo wredny Królik<Taaak Peter to Królik > ja zostawił : (.
Tubylcy byli podzieleni na role-"Odgrywający Role" byli najważniejsi i musieli przestrzegać zasad, choć znalazła się tam jedna osoba, która za wszelką cenę chciała od nich uciec.
 Myślałam, że manga skończy się w pewien sposób, ale na szczęście nie miałam racji i się nie rozczarowałam.
Głównych postaci, poza niebieskooką, było 12-jak godzin na zegarze ^ ^.
 Myślę, że tyle starczy wam na ten temat, przykro mi ale nie wiem co dalej opisać, by niezdradzić wam wszystkiego i was zaciekawić..
W każdym razie gorąco polecam ;3.
Mam nadzieję, że recenzja nie jest aż tak tragiczna xD.



  Jutro postaram się dodać kolejny i może już ostatnią część Damashii, ale nie wiem jak to będzie. Mam 6 lekcji, ale godzinę muszę zostać w szkole/ na przystanku, więc będę chyba zbyt znudzona/zmarznięta by coś wymyślić ^ ^.
No i bardzo się cieszę, że Hoshi, która wytknęła mi sporo wad co do 1 cz. opowiadania, zaciekawiła się kolejną.